nasze forum - ozegow.pun.pl


Ostatnie dwie kolejki rundy jesiennej piłkarskiej B klasy

2011-11-08 21:58

 

 

W przedostatniej kolejce rundy jesiennej Zryw spotkał się na własnym stadionie z ekipą z Dubidz. Mecze z tą drużyną zawsze są twarde i pełne prawdziwej, męskiej gry – nie inaczej było i tym razem. Pierwszą bramkę dla naszych strzelił Sylwek Mielczarek, ośmieszając w polu karnym kilku obrońców naprawdę niezłą kiwką. Do przerwy wynik się nie zmienił, mimo, że goście mieli dwie okazje praktycznie sam na sam – tutaj jednak niezwykłym refleksem popisał się nasz bramkarz, Łukasz Kuźniak. Zaraz po przerwie Marcin Chojnacki (zdecydowanie MVP tego meczu) podwyższa na 2:0 lobem zza pola karnego Dubidz. Goście odpowiadają bramką z rzutu wolnego, ale już po chwili ostatnią bramkę meczu (bramka z cyklu „Stadiony świata”) strzela niezawodny Emsi. Sprowokowany przez naszego zawodnika jeden z filarów drużyny z Dubidz zostaje pod koniec meczu ukarany czerwoną kartką. I tyle, jeśli chodzi o wydarzenia na boisku. Poza boiskiem też się niestety działo. Doszło do przepychanek pomiędzy kibicami i zawodnikami jednej i drugiej drużyny. Wstyd się przyznać, ale wina za ten incydent leży po naszej stronie, a konkretnie po stronie kilku nieokrzesanych i mało inteligentnych panów, którzy chcą się tytułować kibicami Zrywu.

www.youtube.com/watch?v=9uQdYOnOOqo  pierwsza połowa

www.youtube.com/watch?v=XPp_I_q-2WM  druga połowa

 

                          Ostatnia kolejka zmagań w rundzie jesiennej to długo wyczekiwany mecz z KS Radoszewice. Pierwsza połowa zdecydowanie dla gospodarzy – po główce Tomasza Jamińskiego Radoszewice obejmują prowadzenie. Druga połowa to występ jednego człowieka. Łukasz Warzycha zagrał chyba mecz życia w ekipie Zrywu, bo pogrążył zespół Radoszewic, aplikując im dwie bramki, a przy kolejnej dopisując sobie asystę. Ale po kolei...Drugą połowę nasi zaczęli od mocnego uderzenia. Już po kilku minutach po asyście wspomnianego Łukasza Marcin Chojnacki strzela bramkę. Radość naszych, konsternacja w ekipie gospodarzy i na trybunach. Na chwilę milkną chóralne śpiewy kibiców, ale dosłownie tylko na chwilę. Bo za moment już na całym boisku słychać uroczą pieśń z motywem przewodnim, bardzo niecenzuralnym, ale wartym przytoczenia – „Jebać Ożegów”. Pozostawmy to bez komentarza. Wróćmy do meritum, a więc tego, co działo się na boisku. Rzut rożny dla naszych. Piłka ląduje na głowie Łukasza Warzychy, a ten jak profesor umieszcza ją w bramce obok bezradnie interweniującego bramkarza ekipy gospodarzy. Dzień jest dość mroźny, ale atmosfera w Radoszewicach coraz gorętsza. Nasi nie ustają w atakach, napastnicy KS-u również są bardzo groźni – Artur Tyka marnuje 100% okazję na gola dla swojej drużyny, zamęt w szeregi naszych obrońców wprowadza szybki jak zawsze zawodnik Lipiński. 2:1 dla naszych, robi się nerwowo na boisku. I wtedy bramkę na 3:1 strzela Warzycha, po zagraniu w uliczkę i pierwszym strzale wybronionym przez bramkarza, zachowuje zimną krew i dobija – celnie i precyzyjnie. Po jednej z kontr zespołu z Radoszewic Warzycha brzydko fauluje zawodnika gospodarzy. To doprowadza zawodników KS-u do szału – rzucają się na Łukasza, którego z opresji ratuje nasz trener (który nawiasem mówiąc trochę po głowie oberwał). Końcówka meczu to brzydki faul zawodnika z Radoszewic i czerwona kartka. Poziom sędziowania – jak na warunki B klasy wyśmienity, gwizdał nam sędzia, który na co dzień sędziuje w 3 lidze, a w rankingu tamtejszych sędziów jest drugi, tak więc czapki z głów. Po zakończeniu meczu, dzięki asyście 3-ech radiowozów policyjnych, mogliśmy opuścić Radoszewice. Rewanż w ostatniej kolejce rundy wiosennej będącej zarazem ostatnim meczem sezonu. Będzie na pewno interesująco, ale nie podgrzewajmy za bardzo atmosfery, bo jak tak dalej pójdzie na meczach derbowych piłki nożnej więcej pracować będą ręce aniżeli nogi.

fragmenty meczu  www.youtube.com/watch?v=UHUbRVrqwQ8

—————

Powrót